OLEJKI CBD OD HEMPIDOG – OPINIA

Być może słyszeliście już o substancji jaką jest CBD. Kannabidiol w ostatnim czasie robi się coraz popularniejszy. Stosować go mogą zarówno ludzie jak i zwierzęta…

Przez ostatni miesiąc miałam przyjemność podawać moim psom CBD z marki Hempidog. Bardzo ucieszyłam się gdy dorwałam w swoje rączki ten olejek ponieważ miałam całą masę zapytań z Waszej strony odnośnie działania tej substancji. Teraz jestem w stanie w pełni świadomie wypowiedzieć się na ten temat. Produkt, który otrzymałam jest w wersji dla dużych psów (powyżej 20 kg masy ciała). Jedna buteleczka starcza na około 30 dni.

Produkt sprzedawany jest w wytrzymałej buteleczce z wygodnym dozownikiem dzięki, któremu nie będziemy mieli problemu z podawaniem olejku. Można podawać go do miseczki z jedzeniem lub bezpośrednio do pycholka. Jeśli już natomiast jesteśmy przy kwestiach konsumpcji – moje psy z dziką przyjemnością zlizywały go z suchej karmy, z dłoni lub z samego aplikatora. Smakowitość jest więc bardzo dobra. Olejek ma również przyjemny w miarę neutralny zapach. Nie drażni ani naszych ani psich nosów. A jest to dla mnie szczególnie ważne ponieważ basset hound mając jeden z najlepszych nosów wśród ras psów, jest wyjątkowo wrażliwy na wszelkie nieprzyjemne aromaty.

Czy podawanie CBD spowoduje ,że nasz pies zacznie widzieć wróżki i potwory wychodzące z lodówki? Czy będzie ogłupiony i senny? Absolutnie NIE! Pamiętajcie, że produkty Hempidog nie zawierają THC, a więc substancji, która odpowiedzialna jest za reakcje psychoaktywne. Rośliny, które wykorzystywane są do produkcji olejku pochodzą z polskich upraw co dla mnie osobiście jest kolejnym niezaprzeczalnym plusem. Firma dba o jakość surowca, wszystko jest w pełni bezpieczne i czyste. Uprawy są nieskażone chemią i innymi paskudztwami.

Jakie natomiast widzę efekty w stosowaniu produktu? U Jaskierka mieliśmy koszmarny problem z wypadaniem sierści. Ten kto ma basseta ,ten wie, że sezon na linienie u tej rasy trwa 365 dni w roku z różnym natężeniem. U nas jednak przechodziło to już ludzkie pojęcie. Włos był matowy i szorstki, a kudły były wszędzie. Co prawda kawa bez kłaczka to nie kawa, ale bez przesady. Nie jest przyjemnie biegać z odkurzaczem trzy razy dziennie i przy okazji wbijać sobie w stopy twarde bassecie kudełki. Powiem szczerze, że dość sceptycznie podchodziłam do tego czy olejek w jakikolwiek sposób wpłynie na kondycję sierści, ale stwierdziłam, że spróbować nie zaszkodzi. Czy widzę jakiekolwiek efekty? TAK! Kondycja włosa znacznie się poprawiła. Sierść stała się lśniąca i delikatniejsza. Dodatkowo znacznie zmniejszyła się jej ilość w kawie, zupie i na półkach w salonie. I to osobiście uważam za pewien rodzaj wyznacznika. Czy będę produkt stosowała nadal w przypadku Jaskierka? Tak! Dla basseciej urody warto.

Testowałam olejek także na Ramenie. On z kolei jako rasa o mocnych instynktach terytorialnych i obronnych – ma tendencje do spinania się i popadania we frustrację. Po podawaniu CBD zauważyłam znaczną poprawę w kwestii jego zszarganych nerwów. Pies o wiele częściej po prostu przewraca się z boku na bok leżąc na kanapie. Nie zrywa się na każdy najmniejszy ruch czy dźwięk w celu sprawdzania co tam huknęło za oknem. Jest po prostu o wiele bardziej zrelaksowany i spokojny. ie nakręca też swoim zestresowaniem drugiego psa. Dzięki temu wszystkim nam żyje się o wiele lepiej.

Dla mnie olejek CBD od Hempidog jest przede wszystkim produktem wielozadaniowym. Takim, który warto mieć zawsze na swojej psiej półeczce. Absolutnie nie jest to produkt będący fanaberią, a faktycznie działająca substancja, która w przypadku wielu problemów u naszych zwierząt – zdziała prawdziwe cuda!

Gdzie można kupić produkt? Warto odwiedzić bezpośrednio stronę producenta gdzie znajdziecie całą gamę produktów oraz wszelkie potrzebne informacje.

https://hempidog.pl/

Lickimat – wykorzystanie w pracy behawioralnej i trenerskiej

Praca trenerska i behawioralna nie byłaby tak skuteczna gdyby nie różnego rodzaju akcesoria, które możemy wykorzystywać do pomocy. Dlaczego akurat Lickimat? Dlatego, że mają mnóstwo przeróżnych modeli, wariantów kolorystycznych, a ich produkty są trwałe i świetne jakościowo. Jeśli jesteś zainteresowany ogólną oceną serii Lickimat, zerknij na mój poprzedni post na blogu. Dziś chciałabym się skupić stricte na tym jak maty mogą pomóc nam w pracy z psem.

Przede wszystkim odstresowanie. Psy są przez nas na co dzień wystawiane na masę bodźców oraz stresorów. Wiele z nich ma duży problem, aby przystosować się do świata, który im zafundowaliśmy. Pamiętajmy o tym, że naturalną czynnością odstresowującą dla psa jest lizanie. Dlaczego by w takim razie z tego nie skorzystać przy pracy nad trudnymi emocjami u naszego zwierzęcia? Po trudnej i stresującej sytuacji warto jest zaproponować mu którąś z mat od firmy LickiMat. I nie musicie tutaj wcale kombinować jak influencerki w social media. Dla psa nie liczy się fuzja barw czy koszt modnych dodatków położonych na macie. Ja na przykład w takich sytuacjach rozsmarowuję dwie łyżeczki jogurtu naturalnego. Tylko tyle. Nie jest modnie i kolorowo, ale nie o to tak naprawdę chodzi. Moje psy świetnie relaksują się i uspokajają przy takiej “skromnie” wysmarowanej macie. Efekty widoczne są praktycznie od razu. Polecam.

Kolejna kwestia to przyzwyczajanie zwierząt do sytuacji, których nie lubią. Ja osobiście dzięki lickimat przepracowałam wstręt Ramena do czesania. Polecam taki patent każdemu. Jak to zrobić? Musimy się zaopatrzyć w model, który ma przyssawkę umożliwiającą przymocowanie go do płaskiej powierzchni. Ja prywatnie “montuję” tą lickmatę na zamrażarce w kuchni bo tak mi jest po prostu najwygodniej, ale możecie wykorzystać do tego także inną płaską powierzchnię jak na przykład płytki w łazience lub w kuchni, albo szyba w drzwiach balkonowych. Ogranicza Was tylko Wasza wyobraźnia. Jedzonko jest największą pokusą dla naszych czworonożnych przyjaciół więc będą bardzo chętnie zlizywać pyszności (po czasie nawet kosztem nielubianych zabiegów). Takie połączenie tworzy też u psów bardzo przyjemne skojarzenie: nielubiany zabieg ——> coś dobrego do lizania ———> uspokojenie się poprzez wylizywanie. Możecie do tego celu użyć oczywiście innych modeli mat, ale ta z przyssawką jest jednak do tego celu najwygodniejsza.

Kolejny punkt programu to nauka odpoczynku. Kto kiedykolwiek miał styczność z psem, który w jakimś momencie nakręcił się jak bączek i nie potrafi się uspokoić – ręka do góry! Odpoczynek chociaż sam w sobie tak bardzo naturalny i przyjemny – dla wielu psów jest wręcz niewykonalny. Bardzo fajnym trickiem jest zabrania lickmaty ze sobą na spacer lub w podróż i trening odpoczywania w różnych miejscach. Siadamy sobie w praktycznie dowolnym miejscu (ławka w parku, łąka ,trasa wycieczkowa, kawiarenka) i tym samym “wymuszamy” chwilę odpoczynku u naszego psa. W wielu przypadkach jednak samo zatrzymanie się przez właściciela nie jest wystarczające i potrzebujemy przeprowadzić trening, który nauczy naszego psa spokojnego leżakowania. Lickmaty są w tym świetne! Pies zaczyna uczyć się ,że i w takim miejscu można zapomnieć o całym świecie i uspokoić swoje nerwy. Ja osobiście wykorzystuję je w przypadku kiedy przechadzka była długa i trudna – najeżona też różnymi stresującymi sytuacjami.

I chyba najbardziej popularne wykorzystanie mat czyli spowolnienie jedzenia. Łapczywe pobieranie pokarmu to zmora wielu właścicieli psów. Może powodować skręt żołądka i bardzo często jest elementem obrony zasobów. Jest to bardzo poważne zaburzenie behawioralne, którego nie powinniśmy w żadnym przypadku ignorować. Odpowiednio dobrana lickmata pomoże w nauczeniu psa, że nie da się tak szybko “pożreć” jedzenia i trzeba się nakombinować i namęczyć, aby móc je wydobyć.

Jak widzicie, lickmaty mają bardzo szerokie zastosowanie. Osobiście codziennie z nich korzystam i polecam z całego serca.

Lickmaty od firmy LickiMat dostaniecie w sklepie internetowym OFiuFiu.pl

<współpraca>

Lickimat – czyli jak zająć psią główkę

Brzydka pogoda, bardzo pracowity dzień czy brak pomysłu na zmęczenie psa… Jest wiele okazji do tego, aby sięgnąć po takie rozwiązanie jakim są lickmaty.

Mam okazję bardzo intensywnie testować je już od dłuższego czasu. Towarzyszą mi nawet na spacerze czy podczas petsittingu u klienta. Mogą przydać się w naprawdę różnych sytuacjach. W tym artykule chciałabym skupić się na samym produkcie – tak, aby przedstawić go typowo od technicznej strony.

Produkt, który przygotowała dla nas firma Lickimat, jest obecnie dostępny dla nas w wielu różnych wariantach. Dzięki temu naprawdę każdy właściciel psa spokojnie dobierze coś co przyda mu się w codziennym życiu.

Materiał

Maty wykonane są ze sprężystego, ale zarazem wytrzymałego materiału w przypadku modeli takich jak np. UFO oraz z bardziej twardego jak ma to miejsce w przypadku mat Slomo. To co jest ważne, to fakt, że sam produkt myje się bezproblemowo. Jest to bardzo istotne ponieważ założeniem mat jest rozsmarowywanie na nich produktów, które bardzo często są dość wodniste oraz lepkie (jak np. wszelkiej maści pasty w tubkach dla psów lub mokre karmy). Nie zauważyłam też żadnych większych trudności w wymyciu resztek, które potencjalnie mogą utknąć w szczelinach i zagłębieniach produktu. Dbanie o czystość nie sprawia więc absolutnie żadnych kłopotów. Osobiście testowałam też mycie ich w zmywarce i poradziły sobie z tym wyzwaniem również bardzo dobrze. Modele bardziej sprężyste są też wytrzymałe na ich zgniatanie lub zwijanie. Wielokrotnie lekko zwijałam matę ,aby weszła mi do plecaka i nie było żadnych nieprzyjemności w postaci pękania czy zarysowań.

uniwersalność

Maty świetnie nadają się zarówno do podania na nich pełnego posiłku jak i przekąski w postaci np. pasty w tubce. Niektóre modele posiadają przyssawki dzięki czemu można je przyczepić do lodówki czy płytek. Nie ślizgają się też po podłodze. Ja osobiście bardzo lubię podawać przekąski moim psom w macie przyklejonej do płytek na wysokości ich pyszczków. Same maty dostępne są też w wariantach, które mają różne stopnie trudności. Jeśli macie więc psiaka, który dopiero co zaczyna przygodę z takimi akcesoriami – wybierzcie matę statyczną, która dzięki przyssawkom będzie stabilnie stała na podłodze. Jeśli natomiast macie w domu psiaka, który na przykład zjada posiłek z prędkością światła, zdecydujcie się na miseczkę, która przy jedzeniu kołysze się i trzeba nią odpowiednio balansować, aby móc pałaszować jedzonko. Gwarantuję, że zwierzak spędzi podczas posiłku o wiele więcej czasu niż zazwyczaj. Wiem to z własnego doświadczenia, bo niestety Jaskierek jest prawdziwym wymiataczem jeśli chodzi o posiłki. Dzięki tej macie mam gwarancje, że posiłek został przez niego zjedzony o wiele wolniej i zminimalizowane jest dzięki temu np. ryzyko skrętu żołądka co przy rasie basset hound niestety się zdarza.

Odkąd mam w szafce taką plejadę produktów od LickiMat, praktycznie zapomniałam o istnieniu klasycznych, zwykłych misek. Jestem o wiele spokojniejsza kiedy wiem, że jedzonko zostanie spałaszowane wolniej, a przy okazji zajęta będzie psia główka. Polecam te produkty nie tylko tym, którzy mają psiaki łakomczuszki, ale też całej reszcie bo sprawdzą się one świetnie też jako zajęcie dla psa w momentach kiedy nie mamy czasu lub gdy pogoda nas nie rozpieszcza i jesteśmy zmuszeni do kombinowania czegoś w domu czy w mieszkaniu.

GDZIE JE DOSTAĆ?

Maty LickiMat możecie dostać w sklepie OFiuFiu. Są tam dostępne wszystkie rodzaje ,wzory i kolory. Zachęcam bardzo gorąco do zakupu.

Z kodem “nakazdalape” macie też 10% rabatu na cały nieprzeceniony asortyment na OFiuFiu. <3

KIEDY WARTO UDAĆ SIĘ DO BEHAWIORYSTY?

W naszym społeczeństwie przyjęło się, że pełny dom to dorośli, dzieci i pies. Bardzo często nawet spotkać można takie pojęcie jak “pies rodzinny” czy “pies dla rodziny”. Motywacjami dla ,których decydujemy się na czworonoga jest też to ,że “pies nam się podoba”, “znajomi mają”, “nasz styl życia jest odpowiedni do tego by posiadać takiego ,a nie innego psa”, “mamy konkretne cele w posiadaniu zwierzaka” i tak dalej, i tak dalej… Motywacje mogą być dobre bądź złe i niestety nie będziemy w stanie wpłynąć na to jakie decyzje podejmują ludzie. Możemy jednak uświadamiać o tym, że jeśli już z jakiegoś powodu zwierzę znalazło się w naszym życiu – warto zasięgnąć porady specjalisty – behawiorysty lub trenera. Czy musisz mieć konkretny problem z psem, aby skorzystać z takiej usługi? Absolutnie nie!

Po co, na co i dlaczego?

Behawiorysta to nie tylko człowiek od rozwiązywania problemów. Specjalista podpowie Ci również jak tych ewentualnych problemów uniknąć, jak zbudować trwałą i silną więź ze zwierzęciem; jak spełnić jego potrzeby. Nie od dziś przecież wiadomo, że lepiej jest zapobiegać niż leczyć. Doskonałym przykładem są tutaj między innymi sławne w ostatnim czasie psie przedszkola. Nie idziemy na takie zajęcia do specjalisty, aby leczyć i naprawiać problemy, ale po to ,aby ich skutecznie uniknąć w przyszłości i nie popełnić rażących błędów w opiece nad psem. Jeśli zastanawiacie się nad psim przedszkolem dla swojego szczeniaczka – zajrzyjcie do mojej oferty.

Również jeśli jesteście dopiero na etapie rozmyślania nad wprowadzeniem nowego członka rodziny do domu – warto jest skonsultować ten fakt ze specjalistą. Pomoże on w doborze rasy, podpowie jak przygotować siebie i otoczenie na psa. Jest to szczególnie istotne jeśli ma to być nasz pierwszy pies i jeszcze niezbyt orientujemy się w temacie. W swojej ofercie posiadam również możliwość umówienia się na taką konsultację, która ma pomóc w rozwianiu wątpliwości przyszłym opiekunom zwierzęcia.

kiedy się decydować?

Od razu gdy problem zaczyna się pojawiać lub gdy nasuwają się pytania. Nie czekajmy, aż sąsiedzi zaczną skarżyć się na wyjącego w mieszkaniu psa, czy na to, że boją się koło nas przejść bo zwierzak zaczyna się na nich rzucać. Reagujmy od razu bo każda zmiana w zachowaniu psa to proces, który musi chwilę potrwać. Czym dłużej będziemy zwlekać – tym dłużej będziemy z tym problemem walczyć.

PSI PARK – RECENZJA

Maniaczką gier planszowych nie jestem i na pewno ta recenzja nie będzie recenzją ekspercką. Jest to punkt widzenia laika, osoby, która po dany tytuł sięga dlatego, że zaciekawił ją sam motyw planszówki. A z racji na to, że całą sobą jestem mega psiarą – nie mogłam odpuścić sobie takiej gratki.

To co pierwsze oczywiście rzuca się w oczy to sam wygląd planszówki. Jest ona przepięknie wydana. Grafiki są stworzone z prawdziwą dbałością o szczegóły. Co dodatkowo podnosi walory estetyczne gry to fakt, że nie znajdziemy tu dwóch takich samych kart psów. Każda rasa występuje tylko na jednej karcie więc graficy nie poszli tutaj na łatwiznę tak jak to się stało np. w Najlepszej grze o psach gdzie przewija nam się kilka obrazków w kółko. Reszta elementów (pionki, plansza, akcesoria) również jest bardzo starannie i przyjemnie dla oka wykonana.  Jedyne do czego osobiście mogę się doczepić to fakt, że zabrakło mi tutaj karty basseta hounda. 😊 Ma być jednak dodatek do tej gry i liczę na to, że tam już go znajdę.

ALE JAK TO DZIAŁA?

Na czym jednak polega sama rozgrywka? Wcielamy się w rolę profesjonalnego wyprowadzacza psów. Naszym zadaniem jest zadbać o to żeby wyprowadzić wszystkie psy, które mamy pod swoją opieką. Sama rozgrywka trwa trzy rundy. Wygrywa natomiast ta osoba, która zdobędzie najwięcej punktów za wyprowadzenie wszystkich piesków. Pamiętajmy bowiem o tym, że czym mamy więcej milusińskich – tym więcej musimy się nakombinować, aby wszystkie z nich wyprowadzić na spacerek. Aby dany czworonóg mógł bowiem wyjść z kojca, musimy mieć w swoim ekwipunku wszystkie te przedmioty, które widnieją na karcie psa. Może to być kombinacja złożona z ciasteczek, piłek, patyczków czy zabawek. Na zaopiekowanie się zwierzęciem musi nas być po prostu stać.

Zasady gry nie są skomplikowane. Sama planszówka jest dedykowana dla osób ,które ukończyły 10 lat. To co jest jednak dosyć upierdliwe to fakt, że przy rozgrywce dwuosobowej musimy liczyć się z pojawieniem się gracza widmo. W jego przypadku to rzut kostką decyduje o ilości pól, które on przeskakuje do przodu. Jeśli zatem mamy pecha i będziemy trafiać w jego przypadku wysokie ilości oczek, nasz „niewidzialny gracz” szybko nas wyprzedzi i zbierze fanty na które polowaliśmy. Ważne jest też to, że ilość kart, która ląduje na stole również zależna jest od ilości graczy. Czym jest ich mniej – tym mniej kart trafia do gry, a co za tym idzie – rozgrywka po chwili zaczyna robić się powtarzalna. Niestety nie miałam jeszcze okazji aby rozegrać partyjkę przy większej ilości graczy więc nie potrafię się wypowiedzieć odnośnie takiej wieloosobowej rozgrywki.

CZY WARTO?

Dla mnie sporym atutem jest to, że tury gry są dosyć szybkie i nie muszę spędzać nad tym tytułem całego dnia (którego zresztą nigdy nie mam wolnego na takie rozrywki). Jako osoba, która nie ma pojęcia o grach planszowych, bawiłam się świetnie i miałam sporo frajdy. Myślę, że Psi park to tytuł doskonały dla rodzin z dziećmi i zapracowanych ludzi, którzy szukają czegoś na szybko między obowiązkami. Szczerze polecam! Grę możecie zamówić w Internecie oraz w dobrych sklepach z planszówkami. Ja swoją kupowałam w sklepie DragonEye. Prowadzą oni zarówno sklep internetowy jak i stacjonarny. Stacjonarnie możecie ich znaleźć w Krakowie przy ulicy Słowiczej 3 (bardzo bliskie okolice sklepu IKEA). Właściciele to bardzo sympatyczni młodzi ludzie, którzy wkładają całe serducho w prowadzenie swojego małego biznesu. Stary kupuje tam wszystkie planszówki od lat i też bardzo sobie chwali zarówno obsługę jak i asortyment sklepu. Zachęcam do tego żeby do nich zajrzeć. Link do ich sklepu internetowego TUTAJ